niedziela, 17 maja 2020

Kultura i cenzura

     W jaki sposób może wyglądać nasze życie, jeśli do kultury zacznie wtrącać się władza. Jakże aktualny jest dziś "Rok 1984" George Orwella. Musicie go przeczytać! Dziś jednak nie o 1984, ale o innej książce, w której brytyjski autor Julian Barnes pisze jak przerażające jest to kiedy władza kształtuje co ma się ludziom podobać, a co nie. Jakich utworów mają słuchać, a  jakich nie. Na jakie przedstawienia powinni chodzić, a jakie bojkotować. Akcja opowieści "Zgiełk czasu" dzieje się w latach trzydziestych/czterdziestych ubiegłego wieku w stalinowskiej Rosji. To okropne czasy, wszyscy to wiemy. Nie zapomnijmy jakimi metodami posługuje się system totalitarny, aby uciszyć obywateli. Przeczytajcie "Zgiełk czasu". Wolność to nie jest wartość ofiarowana nam na zawsze,
trzeba o nią dbać jak o inne wartości.


      Wiele znanych tytułów z najróżniejszych przyczyn znalazło się na celowniku cenzorów. Na przykład powód ochrony dzieci przed "niewłaściwymi" treściami powodował bardzo często utrudnienia w dostępnie do niektórych nawet bardzo dobrych pozycji. Dwadzieścia kilka lat temu w Kalifornii policja skonfiskowała czterdzieści egzemplarzy „Czerwonego Kapturka”. Zrobiono tak nie z uwagi na „drastyczne” fragmenty tekstu, w których wilk zjada babcię, a gajowy rozcina zwierzęciu żywcem brzuch, lecz dlatego, że dziewczynka niosła babci w koszyku butelkę wina :) co podpadało pod nakłanianie do alkoholizmu. Wspomniany wcześniej "Rok 1984" był wielokrotnie zakazywany za treść komunistyczną i odniesienia o charakterze seksualnym. Zakaz jej czytania wprowadzono w 1950 r. w ZSRR, a w 1981 r. na Florydzie ze względu na prokomunistyczny wydźwięk- była to również stosunkowo częsta przyczyna zakazywania publikacji w amerykańskich szkołach, argumenty takie przytaczali rodzice, ale i duchowni oraz dyrektorzy.
     W humanistycznych klasach licealnych lekturą była w swoim czasie (być może teraz też jest) piękna realistyczno-psychologiczna francuska powieść "Pani Bovary"  Gustave Flauberta. W 1888 r. brytyjska gazeta „Tablet” zaatakowała Flauberta, nazywając go pornografem. Francuscy wydawcy usuwali z niej fragmenty, które uznawali za niestosowne, a książkę oskarżano o „przestępstwo przeciwko moralności". Główna bohaterka Emma Rouault, przy boku nudnego męża, będąc kobietą niespełnioną i żyjącą w świecie marzeń, podejmuje kontrowersyjne wówczas decyzje... jakie przeczytajcie sami!
      Kolejną książką, która nie wszystkim przypadła do gustu był „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna. Książka była zakazana w Libanie, ale została też skrytykowana przez polski Episkopat, m.in. ze względu na zawarte w niej twierdzenia historycznie i teologicznie. Specjalny komunikat w tej sprawie został wydany przez Radę Naukową Konferencji Episkopatu Polski 29 kwietnia 2005 r. Myślę, że tę powieść znacie, a jak nie to polecam tym, którzy lubią książki pełne zwrotów akcji. Wszyscy wiemy, że to fikcja i nie trzeba jej zakazywać.Czyż zakazy nie stają się największym wabikiem?
Więcej zakazanych książek: https://www.legalnakultura.pl/pl/czytelnia-kulturalna/wspolne-sprawy/news/1841,tydzien-zakazanych-ksiazek

2 komentarze:

  1. Czy wpis powstał pod wpływem akcji w Trójce? Swoją drogą smutna sprawa... Nie słucham Trójki od jakiegoś czasu, a przecież to było takie wartościowe radio. Tyle razy polecałam audycje uczniom... Ech... 😕☹️

    OdpowiedzUsuń